Obudziłam się rześka i wypoczęta. Zerknęłam na zegarek - 11.47. No to sobie pospałam. Podeszłam do okna, z którego zobaczyłam uśmiechającego się w moją stronę Justina. Zaśmiałam się i zasunęłam zasłony aby "jakiś podglądacz" nie zobaczył za dużo niż miał widzieć. Nie czekając ani chwili dłużej zrzuciłam z siebie piżamy i weszłam pod prysznic. Wtarłam w swoje ciało żel pod prysznic, spłukałam z siebie pianę i umyłam włosy. Zawinęłam się w ręcznik i bez obawy, że ktoś mnie zobaczy wyszłam z pokoju udając się do garderoby. jeansowe szorty, czarną bokserkę i czarne trampki. Z suchych już włosów zrobiłam warkocz, rzęsy przejechałam tuszem a paznokcie pomalowałam na czarno. Tak wiem, cała na czarno, i chociaż na dworze jest gorąco to ja i tak założyłam ciemne ubrania. Cała ja.Odsunęłam zasłonki i zeszłam na dół na obiad, bo na obiad to w sumie za późno. Na stole w kuchni zastałam tylko karteczkę z wiadomością:
Mia. Tata jest w pracy a ja poszłam na rozmowę kwalifikacyjną. Nie wiem kiedy wrócę, a jeżeli wrócę to będzie już późno. Mama.
Nie no, spoko, coś się wymyśli. Wzięłam z szafki batonika zbożowego i nalałam sobie do szklanki soku pomarańczowego. Zjadłam moje jakże pożywne śniadanie i poszłam do siebie do pokoju. Wzięłam laptopa, okulary przeciwsłoneczne i wyszłam do ogrodu na huśtawkę. Uruchomiłam sprzęt, zalogowałam się na twittera, dodałam kilka wpisów i poszperałam po różnych stronach. W końcu mi się to znudziło i odniosłam laptop do pokoju, z którego wzięłam telefon i pieniądze. Zamknęłam dom i wsadziłam klucze do kieszeni, i skierowałam się do dom Justina. Zapukałam lekko do drzwi i po chwili otworzył mi je sam Biebs, tylko nie pomińmy faktu, że był prawie nagi, miał na sobie jedynie bokserki. Zanim zdążyłam coś powiedzieć ze schodów zeszła zawinięta tylko w prześcieradło, bo obstawiam, że nic pod nim nie miała pusta, plastikowa blondynka.
-Cześć - powiedziałam pewnym siebie głosem.
-Kto to jest? - zapytała cienkim, piskliwym głosem najprawdopodobniej jego dziwka.
-Moja przyjaciółka - powiedział do niej po czym skierował swoje słowa - Hej Mia.
-Co, już ja przeleciałeś, że teraz jest twoją przyjaciółką? - zaskrzeczała - To ja już ci nie wystarczam tylko zadajesz się tą zdzirą?
Słysząc te słowa we mnie się aż zagotowało. Podeszłam do niej, złapałam za ręce i przycisnęłam do ściany mówiąc.
-Jeszcze raz nazwiesz mnie ździrą, a gorzko tego pożałujesz. I nie, nie przeleciał mnie, i nie zanosi się na to w najbliższej i dalszej przyszłości, bo to nigdy nie nastąpi. Ja w przeciwieństwie do ciebie nie jestem jedną z tych "Przeleć mnie, jestem tanią dziwką". - wysyczałam, a ona zaczęła przejeżdżać po moich rękach plastikowymi pazurami - i weź mnie nie drap tymi plastikowymi pizdami, które są w stu procentach złożone z plastiku i wyprodukowane w Chinach zupełnie tak jak ty. A teraz spierdalaj ode mnie i spróbuj mnie jeszcze raz nazwać zdzirą, a już nie będzie tak lekko jak tym razem - rzuciłam jeszcze i puściłam plastikową lalę, którą jak tylko puściłam zaczęła się trząść jak gówno.
-Idź się ubrać - rzucił Just do Barbie ledwo podtrzymując śmiech. Ona jak na zawołanie pozbierała się i pobiegła na górę. Gdy zniknęła na schodach Justin zaczął się brechtać ze śmiechu kulając się przy tym po podłodze. - Ale jej dojebałaś - powiedział kiedy się trochę ogarnął.
-Nie będzie mnie taka kurwa wyzywała, bez obrazy oczywiście. - mruknęłam.
-Nie ma się czym przejmować, ona jest tylko w jednym dobra - powiedział z tak bezczelnym uśmiechem, że aż mi się na wymioty zebrało.
-Tak myślałam...
-A co cie do mnie sprowadza? - zapytał.
-W sumie to chciałam się zapytać, czy mógłbyś mi pokazać okolicę, ale widzę, że przeszkodziłam, więc przepraszam za najście, cześć - powiedziałam i już się odwróciłam do wyjścia gdy złapał mnie za rękę i przyciągnął do siebie.
-A czy ja mówiłem, że cię nie oprowadzę? - ze schodów zeszła ubrana cała na różowo blondynka. Plastik. - A tobie - powiedział do wyżej wymienionej - już podziękujemy. I ani mi się nie zapuszczaj do mojego domu, bo i tak nigdy cie już do niego nie wpuszczę. Dziękuję za uwagę, a teraz spierdalaj. - skończył swoją przemowę, ja zacisnęłam usta w wąską linię udając poważną aby nie wybuchnąć śmiechem, a ta tylko odwróciła się na swoich różowych szpilkach, zamerdała swoimi platynowymi włosami i wyszła trzaskając drzwiami. Spojrzeliśmy na siebie i ogarnął nas niepohamowany śmiech.
-Czyli jak rozumie, to była tylko laska od "brudnej roboty"? - zapytałam kreśląc w powietrzu cudzysłów na dwa ostatnie dwa słowa, a on tylko pokiwał głową i się uśmiechnął.
-No wiesz - zaczął z zadziornym uśmiechem - z pewnością nie byłaby to brudna robota, gdyby na jej miejscu była twoja, jakże skromna osoba.
-Po prostu przyznaj, że jestem seksowna i ci się podobam - uśmiechnęłam się cwaniacko ignorując niektóre jego słowa.
-Dobra, może zakończmy tą rozmowę i przejdźmy do konkretów? - zapytał oburzony na co ja zachichotałam. - To co idziemy na zwiedzanie okolicy?
Spojrzałam na niego i przyjrzałam mu się uważnie.
-No wiesz, chyba nie chcesz iść na miasto w samych bokserkach? - spytałam poważnym tonem a on się dźwięcznie zaśmiał. Dźwięcznie? Kurwa, padło mi coś na mózg? Chyba tak.
-To ja może pójdę się przebrać, a ty chodź poczekasz w moim pokoju - rzucił kierując się już w stronę schodów.
-No wiesz, wolałabym nie, no wiesz, po tym co się tam przed chwilą działo.. - zaczęłam udając zakłopotanie, ale widząc jego minę zaczęłam się śmiać i poszłam za nim na górę. Weszłam do jego pokoju i mnie zamurowało.
-Eee, to wy tu nic nie robiliście? - zapytałam ze zdziwioną miną - no bo wiesz, taki tu porządek...
-Akcja rozgrywała się w łazience - powiedział zadowolony a ja kolejny raz się zaśmiałam.
-Uff, to dobrze, nie chciałabym patrzeć na twój pokój jak na pobojowisko - zaśmiałam się a on wszedł chyba do garderoby, gdzie wybrał ciuchy po czym wszedł jak się domyślam do łazienki. Ja nie czekając dłużej ściągnęłam buty rzucając je obok łóżka i się na nim położyłam zamykając oczy. Pościel była przesiąknięta jego zapachem. Przeturlałam się na brzuch i wtuliłam się jeszcze bardziej w jego poduszkę zapominając o całym świecie. Nawet nie wiem kiedy zasnęłam...
Obudziła mnie czyjaś ręka obejmująca mnie w talii. Nie wiedziałam co się dzieje, ale powoli kojarzyłam fakty. Obróciłam się i moje spojrzenie padło na zaspanego Justina, który uśmiechając się powoli otwierał oczy.
-Witam szanowną księżniczkę, jak się spało? - zapytał z lekkim chichotem na co ja wywróciłam oczami.
-Bardzo dobrze księciuniu <księciuniu for Ewelina> - powiedziałam zerkając na zegar ścienny, była 20.59. - ekhem, nie uważasz, że trochę pospaliśmy? Spójrzmy na mój telefon... Hmm... 3 połączenia nieodebrane od mamy, nie jest źle.
-To wiesz co? - zapytał poruszając zabawnie brwiami - nie warto ci iść już do domu, przenocujesz tutaj, a rano coś ci pokażę. To jak?
-Na pewno mogę zostać? Nie chcę sprawiać kłopotu...
-No to załatwione, dzwoń do mamy, a ja ci przyniosę jakieś ciuchy do spania - powiedział i udał się do garderoby. Ja natomiast zadzwoniłam do mamy i załatwiłam sprawę.
-Proszę, tam jest łazienka, możesz się umyć i przebrać. Na półce jest jakaś nowa szczoteczka do zębów, a ręczniki na półce po prawo - poinstruował mnie, a ja postąpiłam według jego wskazówek. Po około 20 minutach wyszłam z łazienki i mój wzrok od razu padł na fotel, na którym siedział Just.
-Gdzie mam spać? - zapytałam z ciekawości.
-No na łóżku - powiedział widząc moją minę.
-Ok - wskoczyłam na łóżko i położyłam się na nim.
-Ładnie ci w tej mojej koszulce i dresach - mruknął oglądając mnie od góry do dołu.
-Mi we wszystkim jest ładnie - prychnęłam kładąc się na brzuchu. Po chwili poczułam ręce Justina błądzące po mojej koszulce, aż w końcu wślizgnęły się pod nią i niby przypadkiem jego palce zahaczyły o zapięcie mojego stanika również przypadkiem go odpinając. Gwałtownie odwróciłam się na plecy.
-Panie Bieber, można dowiedzieć się, co pan kombinuje? - zapytałam niby poważnym tonem - bo jeżeli próbuje pan mnie zaciągnąć do łóżka, to się to panu nie uda.
-A miałem takie cudne plany na tę noc... - zaszlochał zrozpaczony ocierając palcem wskazującym niewidzialną łzę z policzka. Ja tylko się zaśmiała i usiadłam na łóżku usiłując zapiąć stanik, lecz marnie mi to wychodziło. Biebs widząc moje starania zachichotał i wziął sprawę w swoje ręce. Po chwili stanik miałam już zapięty.
-A teraz czekam na nagrodę - powiedział nadstawiając policzek, w który go cmoknęłam.
-Ty wiesz, że zachowujemy się tak, jak byśmy znali się od lat a nie zaledwie od dwóch dni? - zapytałam poruszając brwiami.
-A przeszkadza ci to? Bo mi nie - zachichotał i objął mnie ramieniem przyciągając do siebie.
-Mi też nie. Mama mnie dzisiaj zapisała do szkoły... - mruknęłam mając nadzieję, że Justin będzie chodził do tego samego liceum co ja.
-A do którego? Ja chodzę do tego prywatnego, a w tym mieście jest tylko jedno prywatne liceum - zaśmiał się.
-No to masz szczęście, bo będziesz chodził do szkoły z taką zajebistą osobą jak ja! - powiedziałam całkiem poważnie, a on zaśmiał się głośno - która klasa?
- 2a -powiedział a ja otworzyłam oczy ze zdziwienia.
-No weź nie pierdol! Ja też! - zachichotałam i wtuliłam się w tors chłopaka - Dobraaanoc - powiedziałam ziewając przeciągle.
-Dobranoc, słodkich snów kotku.
Od autorki : Wiem, zabijcie mnie, ale cóż... Rozdziały same takie wychodzą... Według mnie, one są za bardzo słodkie, w pewnych momentach aż tak, że aż mdli... Ale to moja opinia. Czekam na wasze opinie w komentarzach, byle tylko były szczere! :D
Mia. Tata jest w pracy a ja poszłam na rozmowę kwalifikacyjną. Nie wiem kiedy wrócę, a jeżeli wrócę to będzie już późno. Mama.
Nie no, spoko, coś się wymyśli. Wzięłam z szafki batonika zbożowego i nalałam sobie do szklanki soku pomarańczowego. Zjadłam moje jakże pożywne śniadanie i poszłam do siebie do pokoju. Wzięłam laptopa, okulary przeciwsłoneczne i wyszłam do ogrodu na huśtawkę. Uruchomiłam sprzęt, zalogowałam się na twittera, dodałam kilka wpisów i poszperałam po różnych stronach. W końcu mi się to znudziło i odniosłam laptop do pokoju, z którego wzięłam telefon i pieniądze. Zamknęłam dom i wsadziłam klucze do kieszeni, i skierowałam się do dom Justina. Zapukałam lekko do drzwi i po chwili otworzył mi je sam Biebs, tylko nie pomińmy faktu, że był prawie nagi, miał na sobie jedynie bokserki. Zanim zdążyłam coś powiedzieć ze schodów zeszła zawinięta tylko w prześcieradło, bo obstawiam, że nic pod nim nie miała pusta, plastikowa blondynka.
-Cześć - powiedziałam pewnym siebie głosem.
-Kto to jest? - zapytała cienkim, piskliwym głosem najprawdopodobniej jego dziwka.
-Moja przyjaciółka - powiedział do niej po czym skierował swoje słowa - Hej Mia.
-Co, już ja przeleciałeś, że teraz jest twoją przyjaciółką? - zaskrzeczała - To ja już ci nie wystarczam tylko zadajesz się tą zdzirą?
Słysząc te słowa we mnie się aż zagotowało. Podeszłam do niej, złapałam za ręce i przycisnęłam do ściany mówiąc.
-Jeszcze raz nazwiesz mnie ździrą, a gorzko tego pożałujesz. I nie, nie przeleciał mnie, i nie zanosi się na to w najbliższej i dalszej przyszłości, bo to nigdy nie nastąpi. Ja w przeciwieństwie do ciebie nie jestem jedną z tych "Przeleć mnie, jestem tanią dziwką". - wysyczałam, a ona zaczęła przejeżdżać po moich rękach plastikowymi pazurami - i weź mnie nie drap tymi plastikowymi pizdami, które są w stu procentach złożone z plastiku i wyprodukowane w Chinach zupełnie tak jak ty. A teraz spierdalaj ode mnie i spróbuj mnie jeszcze raz nazwać zdzirą, a już nie będzie tak lekko jak tym razem - rzuciłam jeszcze i puściłam plastikową lalę, którą jak tylko puściłam zaczęła się trząść jak gówno.
-Idź się ubrać - rzucił Just do Barbie ledwo podtrzymując śmiech. Ona jak na zawołanie pozbierała się i pobiegła na górę. Gdy zniknęła na schodach Justin zaczął się brechtać ze śmiechu kulając się przy tym po podłodze. - Ale jej dojebałaś - powiedział kiedy się trochę ogarnął.
-Nie będzie mnie taka kurwa wyzywała, bez obrazy oczywiście. - mruknęłam.
-Nie ma się czym przejmować, ona jest tylko w jednym dobra - powiedział z tak bezczelnym uśmiechem, że aż mi się na wymioty zebrało.
-Tak myślałam...
-A co cie do mnie sprowadza? - zapytał.
-W sumie to chciałam się zapytać, czy mógłbyś mi pokazać okolicę, ale widzę, że przeszkodziłam, więc przepraszam za najście, cześć - powiedziałam i już się odwróciłam do wyjścia gdy złapał mnie za rękę i przyciągnął do siebie.
-A czy ja mówiłem, że cię nie oprowadzę? - ze schodów zeszła ubrana cała na różowo blondynka. Plastik. - A tobie - powiedział do wyżej wymienionej - już podziękujemy. I ani mi się nie zapuszczaj do mojego domu, bo i tak nigdy cie już do niego nie wpuszczę. Dziękuję za uwagę, a teraz spierdalaj. - skończył swoją przemowę, ja zacisnęłam usta w wąską linię udając poważną aby nie wybuchnąć śmiechem, a ta tylko odwróciła się na swoich różowych szpilkach, zamerdała swoimi platynowymi włosami i wyszła trzaskając drzwiami. Spojrzeliśmy na siebie i ogarnął nas niepohamowany śmiech.
-Czyli jak rozumie, to była tylko laska od "brudnej roboty"? - zapytałam kreśląc w powietrzu cudzysłów na dwa ostatnie dwa słowa, a on tylko pokiwał głową i się uśmiechnął.
-No wiesz - zaczął z zadziornym uśmiechem - z pewnością nie byłaby to brudna robota, gdyby na jej miejscu była twoja, jakże skromna osoba.
-Po prostu przyznaj, że jestem seksowna i ci się podobam - uśmiechnęłam się cwaniacko ignorując niektóre jego słowa.
-Dobra, może zakończmy tą rozmowę i przejdźmy do konkretów? - zapytał oburzony na co ja zachichotałam. - To co idziemy na zwiedzanie okolicy?
Spojrzałam na niego i przyjrzałam mu się uważnie.
-No wiesz, chyba nie chcesz iść na miasto w samych bokserkach? - spytałam poważnym tonem a on się dźwięcznie zaśmiał. Dźwięcznie? Kurwa, padło mi coś na mózg? Chyba tak.
-To ja może pójdę się przebrać, a ty chodź poczekasz w moim pokoju - rzucił kierując się już w stronę schodów.
-No wiesz, wolałabym nie, no wiesz, po tym co się tam przed chwilą działo.. - zaczęłam udając zakłopotanie, ale widząc jego minę zaczęłam się śmiać i poszłam za nim na górę. Weszłam do jego pokoju i mnie zamurowało.
-Eee, to wy tu nic nie robiliście? - zapytałam ze zdziwioną miną - no bo wiesz, taki tu porządek...
-Akcja rozgrywała się w łazience - powiedział zadowolony a ja kolejny raz się zaśmiałam.
-Uff, to dobrze, nie chciałabym patrzeć na twój pokój jak na pobojowisko - zaśmiałam się a on wszedł chyba do garderoby, gdzie wybrał ciuchy po czym wszedł jak się domyślam do łazienki. Ja nie czekając dłużej ściągnęłam buty rzucając je obok łóżka i się na nim położyłam zamykając oczy. Pościel była przesiąknięta jego zapachem. Przeturlałam się na brzuch i wtuliłam się jeszcze bardziej w jego poduszkę zapominając o całym świecie. Nawet nie wiem kiedy zasnęłam...
Obudziła mnie czyjaś ręka obejmująca mnie w talii. Nie wiedziałam co się dzieje, ale powoli kojarzyłam fakty. Obróciłam się i moje spojrzenie padło na zaspanego Justina, który uśmiechając się powoli otwierał oczy.
-Witam szanowną księżniczkę, jak się spało? - zapytał z lekkim chichotem na co ja wywróciłam oczami.
-Bardzo dobrze księciuniu <księciuniu for Ewelina> - powiedziałam zerkając na zegar ścienny, była 20.59. - ekhem, nie uważasz, że trochę pospaliśmy? Spójrzmy na mój telefon... Hmm... 3 połączenia nieodebrane od mamy, nie jest źle.
-To wiesz co? - zapytał poruszając zabawnie brwiami - nie warto ci iść już do domu, przenocujesz tutaj, a rano coś ci pokażę. To jak?
-Na pewno mogę zostać? Nie chcę sprawiać kłopotu...
-No to załatwione, dzwoń do mamy, a ja ci przyniosę jakieś ciuchy do spania - powiedział i udał się do garderoby. Ja natomiast zadzwoniłam do mamy i załatwiłam sprawę.
-Proszę, tam jest łazienka, możesz się umyć i przebrać. Na półce jest jakaś nowa szczoteczka do zębów, a ręczniki na półce po prawo - poinstruował mnie, a ja postąpiłam według jego wskazówek. Po około 20 minutach wyszłam z łazienki i mój wzrok od razu padł na fotel, na którym siedział Just.
-Gdzie mam spać? - zapytałam z ciekawości.
-No na łóżku - powiedział widząc moją minę.
-Ok - wskoczyłam na łóżko i położyłam się na nim.
-Ładnie ci w tej mojej koszulce i dresach - mruknął oglądając mnie od góry do dołu.
-Mi we wszystkim jest ładnie - prychnęłam kładąc się na brzuchu. Po chwili poczułam ręce Justina błądzące po mojej koszulce, aż w końcu wślizgnęły się pod nią i niby przypadkiem jego palce zahaczyły o zapięcie mojego stanika również przypadkiem go odpinając. Gwałtownie odwróciłam się na plecy.
-Panie Bieber, można dowiedzieć się, co pan kombinuje? - zapytałam niby poważnym tonem - bo jeżeli próbuje pan mnie zaciągnąć do łóżka, to się to panu nie uda.
-A miałem takie cudne plany na tę noc... - zaszlochał zrozpaczony ocierając palcem wskazującym niewidzialną łzę z policzka. Ja tylko się zaśmiała i usiadłam na łóżku usiłując zapiąć stanik, lecz marnie mi to wychodziło. Biebs widząc moje starania zachichotał i wziął sprawę w swoje ręce. Po chwili stanik miałam już zapięty.
-A teraz czekam na nagrodę - powiedział nadstawiając policzek, w który go cmoknęłam.
-Ty wiesz, że zachowujemy się tak, jak byśmy znali się od lat a nie zaledwie od dwóch dni? - zapytałam poruszając brwiami.
-A przeszkadza ci to? Bo mi nie - zachichotał i objął mnie ramieniem przyciągając do siebie.
-Mi też nie. Mama mnie dzisiaj zapisała do szkoły... - mruknęłam mając nadzieję, że Justin będzie chodził do tego samego liceum co ja.
-A do którego? Ja chodzę do tego prywatnego, a w tym mieście jest tylko jedno prywatne liceum - zaśmiał się.
-No to masz szczęście, bo będziesz chodził do szkoły z taką zajebistą osobą jak ja! - powiedziałam całkiem poważnie, a on zaśmiał się głośno - która klasa?
- 2a -powiedział a ja otworzyłam oczy ze zdziwienia.
-No weź nie pierdol! Ja też! - zachichotałam i wtuliłam się w tors chłopaka - Dobraaanoc - powiedziałam ziewając przeciągle.
-Dobranoc, słodkich snów kotku.
Od autorki : Wiem, zabijcie mnie, ale cóż... Rozdziały same takie wychodzą... Według mnie, one są za bardzo słodkie, w pewnych momentach aż tak, że aż mdli... Ale to moja opinia. Czekam na wasze opinie w komentarzach, byle tylko były szczere! :D
Mega.<3 To ze stanikiem... normalnie leże i nie wstaje. *___* :D
OdpowiedzUsuńcudne cudne cudne! nooo akcja ze stanikiem najlepsza hahah :D fajnie, że się tak dogadują, ale pewnie zaraz się coś spieprzy :c no ale to dobrze bo ciekawsze opowiadanie będzie :D czekam na następne :D
OdpowiedzUsuńTwój blog jest świetny. Właśnie przeczytałam wszystkie posty i chce więcej, ale również :
OdpowiedzUsuńmuszę cię zaprosić na nowe opowiadanie. Fantastyka pomieszana z rzeczywistością.
Zapraszam do komentowania i obserwacji :*
http://my-illusion-mymistake.blogspot.com/
Haha:D Księciuniu<3. Fajny rozdział i ta akcja ze stanikiem :D . Czekam na 4 i niech będzie trochę pikantniej XD :D
OdpowiedzUsuńBardzo fajne i wciągające opowiadanie ! ;D Zaprasza do mnie : http://zakochana-czekolada.blogspot.com/ http://vicki-and-one-direction.blogspot.com/
OdpowiedzUsuńsłodko ♥
OdpowiedzUsuń