czwartek, 20 czerwca 2013

INFORMACJA

Możecie mnie zabić... ale nie dodam rozdziału. Powód? Mam strasznie zbitą prawą rękę i  leciutko na pękniętą kość w prawym nadgarstku, co razem połączone daje niesamowity ból. Wierzcie mi, nie mogę nic tą ręką robić. Przyczyna? Grałam w nogę na orliku :)  Więc mam nadzieję, że mi wybaczycie, i trzymajcie za mnie kciuki aby moja ręka jak najprędzej była sprawna :D
Ps. Chciałam dodać, że bardzo zasmuca mnie widok, że pod ostatnim rozdziałem jest tak mało komentarzy. Wierzcie mi lub nie, to nie daje zbyt wielkiej motywacji :)
Przepraszam was jeszcze raz.

niedziela, 16 czerwca 2013

Informowani

Jak widzicie pojawiła się nowa zakładka "INFORMOWANI".  W tamtej zakładce jak i pod tym postem możecie zostawić swoje nazwy twittera, jeżeli chcecie, żebym was follownęła i informowała o nowych notkach na tym blogu :) 

sobota, 15 czerwca 2013

Rozdział 7

Przygotowałam żelki, colę, popcorn i inne „niedobre” rzeczy. Zostało mi jeszcze kilka minut do przyjścia Justina, więc przebrałam się w luźniejsze ubrania, czyli szorty i  męską koszulkę. Włosy związałam w luźnego koka, a z twarzy zmyłam makijaż. Właśnie schodziłam do salony gdy usłyszałam dzwonek do drzwi. Za drzwiami tak jak spodziewałam się stał uśmiechnięty od ucha do ucha Bieber.
-Cześć, wchodź – powiedziałam i zaprosiłam go do środka, lecz on nie reagował, bo mierzył mnie wzrokiem od góry do dołu – halo, ziemia do Biebera – pomachałam mu ręką przed oczami – zrób zdjęcie, zostanie na dłużej – zaśmiałam się i wciągnęłam go za rękę do środka.
-Hej – ocknął się w końcu i uśmiechnął łobuzersko.
-Będziesz tak tu stał czy w końcu wejdziesz do salonu? – zapytałam i nie czekając pociągnęłam go w kierunku kanapy w salonie.
-Ej, ej, skarbie – mruknął – nie tak szybko, chyba nie chcesz tego robić na kanapie w salonie? – zapytał z cwaniackim uśmieszkiem.
-Zboczeniec – powiedziałam i walnęłam go w ramię – mów lepiej co tam masz – wskazałam na torbę, którą trzymał w ręku.
-Żelki, chipsy, parę filmów i pierwszy sezon „Pamiętników Wampirów” – odpowiedział z uśmiechem.
-I już cię kocham – cmoknęłam go w policzek i zabrałam torbę z wyżej wymienionymi rzeczami i wszystko wypakowałam. Z filmów to było Honey 2, Porwanie, Paranormal Activity 1, Straszny film i pierwszy sezon TVD.
-Co mam włączyć? – zapytał.
-Straszny film – powiedziałam i udałam się do kuchni po smakołyki. Za pierwszym razem nie zabrałam wszystkiego więc przyszłam do kuchni jeszcze raz. Zabierałam właśnie popcorn i picie z blatu kuchennego gdy poczułam ręce oplatające mnie w talii i mokre pocałunki na mojej szyi. To było takie wspaniałe, że już miałam odchylić szyję dając Justinowi lepszy dostęp, gdy odzyskałam trzeźwe myślenie.
-Ekhem, paniczu Bieber, nie pozwala sobie pan na wiele? – zapytałam udając oburzenie, choć jakaś część mnie nie chciała, aby Just przerywał te drobne pieszczoty.
-Nie – zamruczał i chciał pocałować mnie w usta, lecz ja mu się wyrwałam szybko – no czemuu? – zapytał robiąc szczeniackie oczka.
Ja natomiast przybliżyłam się do niego i wyszeptałam mu do ucha.
-Bo tak i już – i odchodząc od niego niby tak przypadkiem otarłam ręką o jego krocze, wywołując tym u niego cichy jęk.
Postawiłam przyniesione przeze mnie rzeczy na stoliku i usiadłam na kanapie. Po chwili dołączył do mnie Biebs.
-No to oglądamy – powiedział i wcisnął „play” na pilocie.
Kanapa nie okazała się zbytnio wygodna, bo cały czas się wierciłam i zmieniałam pozycję siedzenia. W końcu Justin nie wytrzymał, przyciągnął mnie do siebie i posadził na kolanach tak, że głowę miałam opartą na jego torsie.
-Teraz pasuje? – zapytał ze śmiechem w głosie na co ja tylko pokiwałam głową.
Co chwilę wybuchaliśmy głośnym śmiechem i jedliśmy popcorn. W końcu kilka ziarenek popcornu trafiło za mój stanik.
-Ups.. – zaczął niewinnie chichotać.
-Wyjmuj to teraz – powiedziałam i po chwili dopiero zrozumiałam, co do niego powiedziałam – albo nie, sama to zrobię.
-Ale ja też to mogę zrobić – powiedział i już podwijał moją koszulkę lecz szybko zeskoczyłam mu z kolan i sama wyciągnęłam popcorn spod koszulki – ale ja to miałem zrobić… - powiedział z miną zbitego psa a ja tylko zaśmiałam się i właśnie w tym momencie film się skończył.
-To co teraz oglądamy? – zapytałam.
-Paranormal Activity – odpowiedział i już wkładał płytę do DVD. Co jak co, ale za horrorami to ja nie przepadam. Już przy pierwszej lepszej scenie wtuliłam twarz w tors chłopaka cicho skomląc pod nosem. Ten tylko zachichotał o mnie przytulił mocno do siebie. W takiej pozycji dotrwaliśmy do końca filmu, no chyba do końca, nie wiem, bo zasnęłam.



Obudził mnie delikatny szept przy uchu.
-Mia… Obudź się – głos Justina  był taki kojący, że można by się było rozpłynąć – wiem, że już nie śpisz, więc otwórz oczy.
-O co chodzi? – zapytałam otwierając  oczy. – Długo spałam?
-Jakieś dwie godziny. Muszę iść do domu – przyznał niechętnie.
-Zostań. Zawsze gdy oglądam horror mam potem koszmary – jęknęłam niezadowolona – czemu mnie nie obudziłeś?
-Lubię patrzeć jak spisz. Wyglądasz wtedy tak słodko – odgarnął mi kosmyk włosów z twarzy – pójdę, nie chcę sprawiać problemu.
-Przestań pieprzyć, tylko zostań – warknęłam i wtuliłam się w jego ramię.
-To zostanę. Ale nie masz zamiaru chyba spać na kanapie? – zapytał a ja pokiwałam głową na znak, że się z nim  zgadzam. Wziął mnie na ręce jak pannę młodą na ślubie i zaniósł do mojej sypialni. Odgarnął kołdrę, położył mnie delikatnie na łóżku i zsunął ze  mnie szorty.
-Nie zgwałć mnie – powiedziałam a on tylko zaśmiał się.
-Gdybym chciał to zrobić już dawno byś krzyczała moje imię – dodał z chichotem.
 Sam ściągnął z siebie koszulkę z dekoltem w serek , spodnie i skarpetki, położył się obok mnie i przykrył nas kołdrą.
-A buziak na dobranoc? – zapytał oburzony, a ja odwróciłam się w jego stronę by mu dać całusa w policzek, lecz on miał inne plany. Złapał moją twarz w obie dłonie i dał mi jednego całusa w usta. Potem drugiego. Za trzecim razem przejechał swoim językiem po mojej dolnej wardze prosząc o wstęp do środka, a ja jak zahipnotyzowana uchyliłam usta i nasze języki tańczyły we wspólnym rytmie. To było takie wspaniałe, że zapomnieliśmy o tym, że oddychamy. Z ciężkimi oddechami oderwaliśmy się od siebie, spojrzeliśmy sobie w oczy  i opadliśmy na poduszki. Justin przyciągnął mnie do siebie nadal trzymając jedną rękę na moim brzuchu a drugą masując mój bok.
-Dobranoc – szepnął zachrypniętym głosem, wtulił twarz w moje włosy i nic więcej nie powiedział. Ja natomiast zasnęłam myśląc nad tym, co tak naprawdę nas łączy…


Od autorki: Przepraszam, że tak długo nie było rozdziału, ale nie miałam weny, i przyszedł czas na poprawianie ocen, wiec nawet jakbym chciała dodać wcześniej to i tak bym nie dodała, no i jeszcze miałam ponad tydzień zepsuty internet. Nie jest za długi, ale coś zawsze jest. JEŻELI CZYTASZ, ZOSTAW PO SOBIE KOMENTARZ! BYLE CO, CHODZI MI TYLKO O TO, ŻEBYM WIEDZIAŁA, ŻE KTOŚ TO CZYTA I MAM DLA KOGO PISAĆ.  Kocham was za wszystko, za te 4 tysiące wyświetleń, i za to, ze mam dla kogo pisać. 


środa, 5 czerwca 2013

Rozdział 6

Siedziałam właśnie na historii oglądając jakiś nudny film, w którym i tak nie wiedziałam o co chodzi. Nagle w głośniku w klasie rozbrzmiał głos dyrektora.
-Wszystkich uczniów proszę o zjawienie się za 3 minuty na auli głównej.
Słysząc te słowa wszyscy podnieśli się z krzeseł i ruszyli na parter do auli. Na miejscu czekał już dyrektor Brown i rada pedagogiczna. Poczekaliśmy jeszcze chwilkę na wszystkich i Brown zaczął mówić. 
-Rozważając wasze ciągłe prośby dotyczące dyskoteki  szkolnej odbywającej się na terenie naszej placówki, postanowiliśmy wspólnie z radą szkoły i nauczycielami pozwolić wam zorganizować taką imprezę. Od was zależy czy to będzie impreza na dany temat, dajemy wam wolną rękę. Odbędzie się ona 8 listopada w godzinach od 16-21. Organizacją zajmie się komitet organizacyjny,  do którego zapisy odbędą się na lunchu u przewodniczącej szkoły - spojrzał na Amy, która jest miłą i sympatyczną dziewczyną, nie tak jak te puste dziunie - Ponieważ postanowiliśmy dać wam trochę swobody, przyjdę tylko na rozpoczęcie i zakończenie dyskoteki. I mówiąc na myśli dyskotekę, nie mam na myśli jakiejś popijawy - powiedział znacząco, a wszyscy uczniowie pokiwali zgodnie głowami - mamy dzisiaj 29 października, czyli wliczając dzień dzisiejszy macie 11 dni. Szkoła udostępnia wam salę balową, fundusze oraz  nagłośnienie. Mamy nadzieję, że docenicie nasze starania i będzie to nie pierwsza i nie ostatnia tego typu zabawa dla was. Dziękuję za uwagę, proszę rozejść się na lekcje. - zakończył i razem z radą odszedł w kierunku swojego gabinetu. 
Cała szkoła huczała tym wydarzeniem. Nie opłacało się nam iść na historię, więc udaliśmy się na stołówkę. Wzięłam dzisiaj tylko wodę i jabłko, bo nie byłam głodna i usiadłam przy stoliku gdzie siedział już Christian, Ryan i Justin. 
-Czołem szefowo - powiedział Chris a ja się zaśmiałam. 
-No cześć - powiedziałam w końcu wgryzając się w jabłko. 
-Zapisujesz się do komitetu? - zapytał po chwili Biebs.
-Ja? - zapytałam rozbawiona - nigdy. Niech któryś z was idzie. 
-Ja pójdę - powiedział wypinając dumnie klatę do przodu Ryan - będę was informował o szczegółach, no i sprawię, że to nie będzie jakaś mdła, wiejska potańcówka - dodał i poszedł w kierunku stolika przy którym można się zapisywać do komitetu organizacyjnego. 
Spojrzeliśmy się po sobie i wybuchnęliśmy gromkim śmiechem.
-No co się śmiejecie z Ryanka, on rozkręci tą potańcówkę - zachichotałam - przynajmniej będziemy wiedzieć na czym stoimy.
-No i tu muszę się z tobą zgodzić - mruknął Justin - Chris, oddaliście już projekt na fizykę? - zagadnął . Ja nie słuchałam ich, bo myślami byłam gdzieś w centrum handlowym, przymierzając różne kiecki na dyskotekę. 
-Halo, ziemia do panny Johns! - pomachał mi przed twarzą Beadles bo Bieber na krzesełku obok zwijał się ze śmiechu - gdzie byłaś tym razem?  Bara-Bara? - zapytał Christian z głupkowatym uśmiechem. 
-Po pierwsze to chyba na Bora-Bora, - zaczęłam - a p drugie oddawaj full capa - zabrałam mu czapkę z głowy i spokojnym krokiem udałam się na korytarz. Po chwili poczułam jak ktoś przerzuca mnie sobie przez ramię. Spojrzałam na mojego oprawcę i okazał się nim być Chris.
-Puszczaj mnie - syknęłam okładając go lekko pięściami po plecach.
-Nie puszczę! - zaśmiał się podrzucając mnie do góry.
-Zmiana! - zaśmiał się Biebs zabierając mnie od wcześniejszego porywacza.
-W co ty grasz Bieber? - zapytałam już nie szarpiąc się.
-Niosę cię w kierunku twojej szafki, nie widać? - zapytał z wyrzutem. 
-Wiesz, jakoś do tej pory nie wyrosły mi oczy na tyłku - mruknęłam z sarkazmem. 
-Och, poczekaj, zaraz to sprawdzę - powiedział stawiając mnie tyłem do niego przy mojej szafce - czy wyrosły tu gdzieś oczy? - zapytaj jakby do siebie klepiąc mnie po pośladkach.
-Ludzie się patrzą - powiedziałam zrezygnowana jego głupotą. 
-Oj koteczku, - pokręcił głową z rozbawieniem - rozejrzyj się po korytarzu. Co widzisz? 
-Yyyy... nie ma ludzi? - odpowiedziałam pytając. 
-Brawo księżniczko, zaczęły się lekcje - spojrzał na zegarek  -  dokładnie 7,5 minuty temu. Bez spiny, mamy biologię - mruknął otwierając moją szafkę kodem, który znał już bardzo dobrze. Wyciągnął z niej książkę od biologii, włożył do mojej torby, którą trzymał i zamknął szafkę. 



-Wyjechaliśmy z tatą na szkolenie z pracy, które trwa tydzień. Przepraszamy, że tak bez pożegnania, ale no cóż, praca to praca. Obiad na dzisiaj masz w lodówce, odgrzej sobie. Pieniądze masz zostawione u siebie w garderobie na trzeciej półce pod perfumami. Kochamy cię, mama i tata. - przeczytałam na głos wiadomość zostawioną na stole w kuchni. Nie ma krwi, nie ma żalu. Przyzwyczaiłam się do ich ciągłych wyjazdów. Tak jakby wcale już tu nie mieszkali. Wychodzą wcześnie rano, wracają późno w nocy. No ale zobaczmy co jest w lodówce. Zapiekanka, nie jest źle. Odgrzałam ją w mikrofali i zjadłam ją bez pośpiechu. Brudne naczynia włożyłam do zmywarki i nastawiłam na krótki program. 
Weszłam do mojego pokoju i rozejrzałam się po nim. Mój wzrok zatrzymał się na laptopie i telefonie. Laptop  podłączyłam do ładowarki a telefon wzięłam do ręki i odblokowałam ekran. Pojawiła się na nim 1 nieodczytana wiadomość do Justina.
Od: Justin
Co dziś robisz?  ;)
Nie czekając dłużej odpisałam mu.
Do: Justin
Rodzice znowu wyjechali na tydzień, a więc jestem sama w domu zdana na nudę >.<
Odłożyłam telefon na szafkę i wzięłam na kolana laptopa. Ledwo zdążyłam go uruchomić, telefon zawibrował. Przesunęłam palcem po ekranie i odczytałam wiadomość.
Od: Justin
Przykro mi ; ( A może wpadnę do ciebie i zrobimy sobie wieczór filmowy? :D
Szczerze mówiąc nie spodziewałam się takiej odpowiedzi. Oczywiście nie mówię, że mnie to nie ucieszyło. Szybko mu odpisałam.
Do: Justin
Mi pasuje :) To u mnie o 19?
Na odpowiedź nie czekałam długo.
Od: Justin
Jasne, będę :P
Miałam jeszcze ponad 3 godziny, więc w końcu zalogowałam się na twittera. W oczy  rzucił mi się od razu tweet Biebera.
Zapowiada się miły wieczór z @MiaJohns. Przygotuj  się!


Od autorki: Jest rozdział 6! Nie wiem kiedy będzie następny rozdział, nie jestem w stanie tego przewidzieć, tym bardziej, że mój dziadek idzie do szpitala. Przepraszam, że jest taki beznadziejny… KTO CZYTA, NIECH ZOSTAWI KOMENTARZ O TREŚCI : CZYTAM!